Na początek parę słów o specyfice zakwaterowania we włoskich kurortach – w przeciwieństwie do francuskich alpejskich wiosek, pełnych wysokich apartamentowców (franc. residences) uszytych na miarę pod rzeszę turystów, we Włoszech znajdziemy zdecydowanie więcej przytulnych pensjonatów, wynajmowanych pokojów w prywatnych willach, czy wybudowanych we włoskim stylu, maksymalnie czteropiętrowych hoteli. Niektóre z nich pamiętają czasy głębokich lat dziewięćdziesiątych, niektóre są świeżo oddane do użytku, bardzo nowoczesne, sygnowane pięcioma gwiazdkami i zewnętrznymi termalnymi basenami. Dla każdego (porftela) coś miłego!
Ale coś za coś – Włosi dużo rzadziej niż Francuzi budowali i budują hotele na stokach. To, co tak lubimy we Francji, czyli możliwość ski-in/ski-out, we Włoszech jest często plusem droższych hoteli, które za lokalizację dodają sobie gwiazdkę lub dwie (co przekłada się na rachunek za pobyt, oczywiście). Nie można jednak narzekać na dojazdy do narciarskich stoków – sieć skibusów jest gęsta i bardzo sprawna... jednak to nie to samo co wjechanie do hotelu na nartach... Sam obszar Val di Sole, ze swoimi kilkunastoma miasteczkami podręcznikowo oddaje charakter włoskiego zakwaterowania w całej swojej różnorodności. SkiHoliday sprawdziło trzy hotele, w trzech różnych miasteczkach: Folgaridzie, Pinzolo i Cogolo di Pejo. Zaczniemy od wersji "low budget" w hotelu Splendor, następnie hotel Corona, aż po elegancki Alpin Wellness Hotel Kristiania****+. W drogę!
Folgarida, Hotel Splendor***
Całkiem spory obiekt, wybudowany z pewnością kilkanaście (kilkadziesiąt?) lat temu. Jedno ze skrzydeł jest wyremontowane, drugie nie, więc przy rezerwacji warto poprosić o pokój w odświeżonej części (podczas naszego wyjazdu połowa naszej grupy została zakwaterowana w prawym, a połowa w lewym skrzydle, także mamy porównanie). Plusy? Po pierwsze: rewelacyjna lokalizacja, tuż przy gondoli w dolnej części Folgaridy (trzeba podejść do trasy około 50m, niecałe dwie minuty drogi). Po drugie: atrakcyjna cena – my za sześć noclegów w drugiej połowie marca, ze skipassem i wyżywieniem half board (śniadania + obiadokolacje) zapłaciliśmy ok. 1500 zł/os. Hotel oferuje ciekawe pakiety nocleg+skipass, warto skorzystać.
Co do wyżywienia – jak za tą cenę było naprawdę przyzwoite. Na śniadanie ciepłe napoje, soki, mleko, kakao + bufet szwedzki all you can eat (jajka, wędliny, sery, świeże pieczywo, warzywa, lokalna oliwa z oliwek). Na obiadokolację (serwowana ok. godziny 20:00, więc warto coś przegryźć na stoku) do wyboru były zawsze dwa lub trzy dania z karty. Przystawka (często zupa lub tarta), danie główne, deser, a do tego bar sałatkowy i pieczywo do woli. Kuchnia tradycyjna, prosta i smaczna, bez specjalnego wyrafinowania. Jedną obiadokolację podczas tygodniowego pobytu, hotel przygotowuje w tradycyjnym trydenckim wydaniu (pyszne!).
Po trzecie: przesympatyczna włoska obsługa hotelu tworząca miły klimat podczas posiłków i nie tylko. Jednego popołudnia zaskoczyli nas witając naszą grupę, schodzącą ze stoków ok. 16:00/17:00, grzanym winem serwowanym na tarasie słonecznym hotelu:) Mała rzecz, a fajnie zapadli nam w pamięć! Hotel ma również swoją maskotkę – papugę Philippo, naśladującą proste włoskie słowa! Warto dodać, że w hotelu, w jego dolnej części funkcjonuje włoski disco-bar. Idealnie dla wielbicieli apres-ski pełną gębą. Włoskie hity w odsłonie electro są po prostu niezapomniane:) Co ważne, odgłosów Dream Pub'u, bo taka jest jego nazwa, absolutnie nie słychać w pokojach hotelowych. Minusy? Standard pokojów mógłby być wyższy, niektóre z nich nie zasługują na trzy gwiazdki (w starszej części "czwórki" mają jeszcze piętrowe, metalowe łóżka, przypominające nam czasy kolonii w podstawówce...).
Pinzolo, Hotel Corona***
Droższa opcja niż hotel Splendor, ale to widać. Hotel z pewnością funkcjonuje około 10 lat, co w niektórych pokojach da się odczuć, ale jest bardzo zadbany: czysto schludnie i ładnie. Plusem w opcji z wyżywieniem half board są naprawdę bardzo dobre posiłki. Śniadania w formie obfitego bufetu z lokalnymi serami i wędlinami oraz obiadokolacje, podczas których co wieczór można było z krótkiej karty wybrać wspaniałe lokalne potrawy kuchni trydenckiej. Na przystawki królowały pasty, na danie główne mięsa (steki, sznycle). Lokalizacja – subiektywnie gorsza niż w Splendorze. Do stoku około 700 metrów, co daje ponad 5 minut spaceru, dla snowboardzistów dystans bez problemu, jednak narciarze wybierają skibusa. Warto dodać, że hotel dysponuje również własnym busem i kierowcą, z którym można omówić się na dowóz i odbiór ze stoków. Miło!
Cogolo di Pejo, Alpin Wellness Hotel Kristiania****+
Opcja exlusive, na szczególny wypad lub dla posiadaczy grubszych portfeli. Wspaniały, nowoczesny kompleks hotelowy, z wyśmienitą kuchnią, jeszcze bardziej wyśmienitą piwniczką win i zewnętrznymi basenami termalnymi, z których podziwiać możemy zaśnieżone szczyty. Hotel prowadzi MiniClub dla dzieciaków, które popołudniami mogą mile i ciekawie spędzić czas. Rodzice natomiast mogą oddać się zabiegom odnowy biologicznej, korzystając z szerokiej strefy wellness. Żyć, nie umierać!
![]() |
fot. hotelkristiania.it |
Podsumowując, miasteczka regionu Val di Sole oferują całe spektrum lokalizacji. Od cenowo przystępnej Folgaridy, ze swojskim hotelem Splendor, przez bardzo przyzwoity i aspirujący hotel Corona w Pinzolo, po ekskluzywne hotele&spa, takie jak Kristiania w Cogolo (więcej tego typu hoteli znajdziemy w luksusowej Madonnie di Campiglio). Wszystkie opisane miejscówki polecamy, oczywiście w zależności od typu wyjazdu (ekipa przyjaciół, wypad we dwoje, wyjazd rodzinny). W razie konkretnych pytań, piszcie pod kontakt@skiholidayblog.pl!
_________________________________________________________________________________
Na zakończenie...
...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz