Nie trudno dociec etymologii nazwy Val di Sole – oczywiście pochodzi ona od słońca, a swój źródłosłów wyniosła jeszcze z języka celtyckiego... ciepłych promieni możemy tu doświadczyć na własnej skórze, gdyż na każdy miesiąc sezonu zimowego, przez trzy i pół tygodnia mamy (statystycznie rzecz ujmując) zagwarantowane słońce. A kiedy już pada śnieg, opady są bardzo obfite, w związku z czym nie musimy się przejmować, że białego puchu zabraknie. Mikroklimatowi sprzyja też położenie regionu: w samym środku północnych Włoch pomiędzy południowym Tyrolem, a turkusowymi brzegami malowniczego jeziora Garda. Dokładając do tego głównie południową ekspozycję stoków, Val di Sole jawi się jako istny raj dla osób uwielbiających szusować w promieniach słonecznych.
Dolomickie masywy górskie otaczające Val di Sole, dzięki swoim poprzecznym procesom erozyjnym wyglądają naprawdę wyjątkowo. Najsłynniejsze z nich to Adamello-Presanella oraz Ortler-Cevedal, wspólnie tworzące jeden z najbardziej popularnych ośrodków narciarskich w Europie oraz częstą destynację naszych rodaków na zimowe wakacje. W porównaniu do najczęściej odwiedzanej przez nas Francji, do której podróż trwa nierzadko całą dobę (samo pokonanie francusko-szwajcarskich serpentyn w Alpach zajmuję około 5h), do włoskich szczytów Val di Sole dotrzemy w o połowę krótszym czasie. Podróż z Poznania samochodem zajmie nam około 13 godzin, z Warszawy około 16. Zwłaszcza gdy wybieramy się w trasę na własną rękę, te kilkanaście godzin robi różnicę, dlatego nie jesteśmy zdziwieni liczbą polskich narciarzy na stokach tego regionu. My również mamy z tego kurortu liczne wspomnienia, których nie sposób umieścić w jednym reportażu – wpis o Val di Sole podzielimy więc na 3 części:
1) Dzisiaj – ogólne informacje o kurorcie + trasy
2) Za tydzień – Val di Sole kulinarnie, czyli knajpy i après ski
3) Za dwa tygodnie – noclegi, czyli sprawdzone i godne polecenia hotele i pensjonaty regionu
Mamy nadzieję, że możemy liczyć na Waszą cierpliwość:) Dzięki temu na pewno precyzyjnie i w całej okazałości opiszemy włoską Dolinę Słońca, zaczynamy podróż!
1) Dzisiaj – ogólne informacje o kurorcie + trasy
2) Za tydzień – Val di Sole kulinarnie, czyli knajpy i après ski
3) Za dwa tygodnie – noclegi, czyli sprawdzone i godne polecenia hotele i pensjonaty regionu
Mamy nadzieję, że możemy liczyć na Waszą cierpliwość:) Dzięki temu na pewno precyzyjnie i w całej okazałości opiszemy włoską Dolinę Słońca, zaczynamy podróż!
Region Val di Sole składa się z aż 14 mniejszych miejscowości, z których tymi najbardziej popularnymi są: Marilleva, Folgarida, Tonale, Mezanna, Andalo oraz słynąca ze swojej długoletniej sportowej tradycji Madonna di Campiglio (to tam w XIX wieku narciarstwu oddawali się cesarzowa autriacka Sissi wraz ze swoim koronowanym małżonkiem – arcyksięciem Franciszkiem Józefem!). Już w latach siedemdziesiątych miejscowości te postanowiły połączyć siły przy tworzeniu tego imponującego rejonu narciarskiego. W początkowych latach wspólny karnet miał swoje niedociągnięcia (np. nie był ważny w niedzielę, a z Tonale nie było możliwości przejechania na nartach do Madonny przez Marillevę), jednak przełom rozmów, który nastąpił pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaowocował powstaniem Stowarzyszenia SKIRAMA Dolomiti. Dzięki niemu obszar Val di Sole może się pochwalić niebagatelną liczbą ponad 380 km nartostrad. Z pewnością każdy znajdzie tu optymalne dla siebie zjazdy, tym bardziej że Włosi zaplanowali je w układzie 30/50/20. 30% łatwych niebieskich i szerokich tras, 40% średnio-trudnych i trudnych czerwonych oraz 20% trudnych czarnych zjazdów. Przy czym nie możemy oprzeć się wrażeniu, że włoskie "czarne" są bardziej strome niż te francuskie...ale to być może subiektywnie odczucie.
Niemal pewna pogoda i warunki śniegowe od listopada do końca kwietnia w połączeniu z nowoczesną infrastrukturą i dużą ilością świetnie przygotowanych nartostrad (subiektywnie stwierdzamy, że Włosi przykładają się przygotowania tras bardziej niż Francuzi...) sprawia, że region ten co roku odwiedzany jest przez setki tysięcy turystów i uważany jest za najpopularniejszy włoski kurort narciarsko-snowboardowy. Wśród nich jest naprawdę okazała grupa naszych rodaków. Podczas polskich ferii większość autokarów i samochodów osobowych ma polskie tablice, w gondolach i w knajpach słychać nasz język oraz rodzime hity muzyczne...niby sympatycznie, ale przecież jedziemy do Italii poczuć trochę włoskiego klimatu!
Nasze ulubione trasy
Gdzie jeździło nam się najlepiej? Odpowiedź nie jest prosta, ale chyba najmocniej nasze serce skradła przełęcz Passo Grosté z południowo wyeksponowanymi stokami na wysokości maksymalnej 2443 m n.p.m. Ci najbardziej wymagający sportowi turyści na pewno docenią strome czarne trasy Madonny di Campiglio wyznaczone z wierzchołka Monte Spinale, tam poziom adrenaliny z pewnością podniesie Wam zjazd słynną "25-tką", czyli tzw. Spinale Direttissima, o ponad pięćsetmetrowej różnicy poziomów i kącie nachylenia dochodzącym do 65%! Atrakcyjną trasą dla lubiących prędkość będzie z kolei Cinque Laghi. Najszybsi członkowie naszego wyjazdu bili tutaj swoje rekordy osiągając prędkość maksymalną ponad 120 km/h ...
Będąc w Val di Sole wiosną warto dobrze rozplanować zjazdy. Rożnica poziomów całego kurortu wynosi ponad 2 tysiące metrów (od 909 do 3016 m n.p.m.) w związku z tym od rana sugerujemy jeździć w jej niższych warstwach, stopniowo przenosząc się ku wyższym szczytom. My popołudniami unikaliśmy już "rozpuszczonych" w słońcu tras Folgaridy (w której mieszkaliśmy) położonej na ok. 1400 m n.p.m. Tuż po przerwie w samo południe ruszaliśmy w kierunku Grosté. Pamiętając oczywiście żeby odpowiednio wcześnie zacząć odwrót (dojazd na nartach to około 45 minut, wyciągi zamykają ok. 16/16:30).
Carabinieri i narciarskie mandaty
Szusując po świetnie przygotowanych trasach skąpanego w słońcu Val di Sole czasami możemy się zapomnieć i popędzić w dół stoku z naprawdę sporą prędkością, do tego beztrosko ścigając się z przyjaciółmi. Pamiętajmy jednak, że tego typu zjazd Włosi mogą uznać za niebezpieczny i brawurowy, a patrolujący stoki śnieżni Carabinieri mogą nam wlepić autentyczny "mandat za prędkość" i określić go jako karę za powodowanie niebezpieczeństwa na stoku. Jeden z naszych przyjaciół za takie wyczyny otrzymał pamiątkę w postaci 120 euro, płatnych na miejscu u Pana Carabinieri. To z autopsji. Obiły nam się o uszy również nierzadko wlepiane kary za jazdę poza wyznaczonymi trasami (100 euro) lub za jazdę dzieci do lat 14 bez kasku (kara dla opiekuna 150 euro). Włosi dbają o stoki i narciarzy w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie demonizujmy oczywiście włoskich oficerów, ograniczeń prędkości jako takich nie ma i pewnie nie będzie – grunt żeby po stokach (nie tylko tych w Val di Sole) jeździć bezpiecznie, z głową w kasku i w taki sposób, żeby inni sportowi turyści nie czuli się zagrożeni.
Podsumowując, Dolina Słońca jest fantastyczna dla wszystkich szukających świetnie przygotowanych, przemyślanych i różnorodnych tras zjazdowych, lubiących jazdę w promieniach słonecznych i uwielbiających wyjątkowe dolomickie krajobrazy. A wszystko to za rozsądną cenę i bez zbędnego wysiłku w dojeździe. Odnajdą się tu doskonale również Ci narciarze, którzy w zimowym wyjeździe do Italii poszukują doznań kulinarno-relaksacyjnych... ale o włoskim stylu slow-skiing za tydzień!:)
Szusując po świetnie przygotowanych trasach skąpanego w słońcu Val di Sole czasami możemy się zapomnieć i popędzić w dół stoku z naprawdę sporą prędkością, do tego beztrosko ścigając się z przyjaciółmi. Pamiętajmy jednak, że tego typu zjazd Włosi mogą uznać za niebezpieczny i brawurowy, a patrolujący stoki śnieżni Carabinieri mogą nam wlepić autentyczny "mandat za prędkość" i określić go jako karę za powodowanie niebezpieczeństwa na stoku. Jeden z naszych przyjaciół za takie wyczyny otrzymał pamiątkę w postaci 120 euro, płatnych na miejscu u Pana Carabinieri. To z autopsji. Obiły nam się o uszy również nierzadko wlepiane kary za jazdę poza wyznaczonymi trasami (100 euro) lub za jazdę dzieci do lat 14 bez kasku (kara dla opiekuna 150 euro). Włosi dbają o stoki i narciarzy w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie demonizujmy oczywiście włoskich oficerów, ograniczeń prędkości jako takich nie ma i pewnie nie będzie – grunt żeby po stokach (nie tylko tych w Val di Sole) jeździć bezpiecznie, z głową w kasku i w taki sposób, żeby inni sportowi turyści nie czuli się zagrożeni.
Podsumowując, Dolina Słońca jest fantastyczna dla wszystkich szukających świetnie przygotowanych, przemyślanych i różnorodnych tras zjazdowych, lubiących jazdę w promieniach słonecznych i uwielbiających wyjątkowe dolomickie krajobrazy. A wszystko to za rozsądną cenę i bez zbędnego wysiłku w dojeździe. Odnajdą się tu doskonale również Ci narciarze, którzy w zimowym wyjeździe do Italii poszukują doznań kulinarno-relaksacyjnych... ale o włoskim stylu slow-skiing za tydzień!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz