środa, 16 grudnia 2015

Snow Alert, czyli europejski brak zimy...

(fot.pinterest.com)
Połowa grudnia już za nami, a zimy jak nie było, tak nie ma. I o ile w przestrzeni miejskiej wielce za nią tęsknimy  (no, może w Wigilię...), to już brak śniegu w Alpach i Dolomitach może niepokoić! Jeszcze pięć, siedem lat temu pierwsze wyjazdy narciarskie mieliśmy zaliczone już z początkiem grudnia i nie obawialiśmy się o biały puch, w Alpach był przecież pewniakiem. W tym roku wybieramy się na narty pod koniec roku, a i tak z drżeniem sprawdzamy prognozy pogody we włoskim Val di Sole, do którego zmierzamy na Sylwestra. Czy warto jechać w góry, kiedy zimy brak? Gdzie możemy być pewni przyzwoitych warunków?

Na początku trochę najnowszych informacji o stanie pokrywy śnieżnej w niektórych naszych ulubionych kurortach:

1) La Plagne, Francja
Na ten moment działają 24 ze 105 dostępnych tam wyciągów - kolejne mają być otwarte w najbliższą sobotę. Pokrywa śnieżna w wyższych partiach wynosi 80 cm... kurort zapewnia jednak, że dośnieża stoki i przygotowuje perfekcyjne warunki zjazdowe.

2) Les 3 Vallees, Francja
Prawie połowa wyciągów jest uruchomiona (89 na 189 dostępnych). W tej największej arenie narciarskiej Europy przywitają nas na razie 134 otwarte i przygotowane przez Francuzów trasy zjazdowe. Do pełni szczęścia i otwarcia wszystkich trzystu tras brakuje jednak kilkudziesięciu centymetrów śniegu... Mimo to, obszar L3V jest na tyle duży, że możemy spokojnie zaryzykować wyjazd w tę część narciarskiego świata.

3) Val di Sole, Włochy
We Włoszech sprawa wygląda gorzej. Italia nie zanotowała sporych opadów śniegu, które spadły pod koniec listopada we Francji i Austrii. Pogoda prezentuje się fantastycznie, wręcz wiosennie, jednak tym razem feria słońca nas nie cieszy...

(fot. j2ski.com)
W niższych partiach gór (na ok. 980 m.n.p.m), Val di Sole notuje 10 cm śniegu (!), na wysokości 2300 m.n.p.m. 50 cm... wierzymy mocno w pełen profesjonalizm włoskiej obsługi tras, która teraz dniami i nocami produkuje sztuczny śnieg i dystrybuuje go na zalane słońcem stoki Dolomitów... Analizując włoskie kurorty stwierdzamy, że najbezpieczniejsza jest Cervinia - tamtejszy lodowiec w cieniu Matterhorn jest perfekcyjnie przygotowany do zjazdów, a pokrywa śnieżna wynosi solidne 120 cm.

4) St Anton, Austria
Warunki kiepskie - 47/97 wyciągów chodzi i to tylko w górnych partiach, gdzie leży nieco ponad pół metra śniegu. Dolne partie tras są pozamykane, Austriacy czekają na opady śniegu, których niestety sami nie prognozują. Pocieszają się, że w tym tygodniu temperatury utrzymują się na minusie i śniegu przynajmniej nie będzie ubywać...

5) Zermatt, Szwajcaria
Zdecydowanie najlepsze warunki narciarskie w Szwajcarii. Górne partie lodowcowe pokryte są 130-centymetrową warstwą śniegu - tutaj można przyjechać bez nerwów (stresują tylko ceny szwajcarskich skipassów i hoteli w tym sezonie..;) ).
(fot. Whistler fanpage z dn. 14.12.2015)
Podsumowując - Europa potrzebuje śniegu! Pogoda potraktowała naszą część świata naprawdę nieuczciwie biorąc pod uwagę gigantyczne stucentrymetrowe opady w USA i Kanadzie w ostatnich dniach (w kanadyjskim popularnym kurorcie Whistler, grubość pokrywy się podwoiła i konsekwentnie zbliża się do 200 cm... pozazdrościć!). 

Nas to jednak nie zraża, dzielnie przygotowujemy się do sylwestrowego wyjazdu we włoskie Dolomity! Na pewno w tym gorącym turystycznie okresie kurorty zadbają o odpowiednie dośnieżenie i przygotowanie stoków... są to jednak operacje kosztochłonne dla ośrodków, które pewnie trzeba będzie sobie odbić na tłumie turystów...

_________________________________________________________________________________

Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)

poniedziałek, 30 listopada 2015

Prezenty dla narciarzy, czyli co kupić entuzjastom sportów zimowych

Mikołajki tuż tuż, Boże Narodzenie za 3 tygodnie, najwyższy więc czas zaproponować Wam, drodzy Czytelnicy, listę prezentową, pod którą podpisałoby się za pewne spore grono zapalonych narciarzy! My już włączyliśmy te pozycje w nasze wishlisty, a Wy?

I. Prezenty do 100 PLN

1) Buff, czyli wyjątkowo funkcjonalna chusta/bandana cechująca się dużą przepuszczalnością i cyrkulacją powietrza, chroniąca przed wiatrem, mrozem i słońcem. Chusty doskonale sprawdzają się o każdej porze roku, zawierają filtry UV i dobrze odprowadzają wilgoć, dzięki czemu są fantastycznym dodatkiem do ubioru wszystkich entuzjastów sportów zimowych (pod kask/na szyję/ jako czapka/opaska itp.). I co niemniej ważne – chusty znajdziemy w ferii barw i kolorów – nasz prezent stanowić więc będzie również ozdobę zimowego stroju obdarowanej osoby!
(fot. buff.pl)
2) Nakładka na kask – gadżet dla tych, którzy lubią wyróżnić się na stoku. Alpejskie kurorty pełne są "lisich ogonów", "krokodylich szczęk", "batmanów", "misiów" itp. Szczególnie dużo wzorów proponuje nam holenderska firma Barts. Prezent z przymrużeniem oka, nie tylko dla dzieciaków, koszt około 55-70 PLN.
(fot. surfdome.com)
3) MyBunjee – ostatni hit sprzedaży. Elastyczna linka do telefonu, dla tych którzy nawet na wyciągu muszą zerkać na statusy portali społecznościowych. Szkoda byłoby, gdyby smartfon wysunął się z grubych rękawic… koszt około 40 PLN, do kupienia online tutaj: https://mybunjee.com/shop/product/classic-mybunjee/.

(fot.mybunjee.com)
4) Skarpety – to zawsze potrzebny "standard". Nie mamy pojęcia jak szybko potrafią zużyć się właściwości termoaktywne/cyrkulacyjne tej części garderoby. A skarpety warto na wyjeździe codziennie zmieniać... ;) Także 6 par to minimum! Pamiętajmy o dobrych właściwościach - bezszwowość, dobre odprowadzanie wilgoci, ochrona przed otarciami, trzymanie ciepła, to wszystko składa się na komfort zjazdów. Prezent standardowy, ale jakże przydatny! Uniwersalny również jeżeli chodzi o cenę (znajdziemy je w przedziale od 25 do 100 PLN).

5) Grzałki do butów – zawsze miło jest wejść rano przed zjazdami w nagrzane, wysuszone buty narciarskie! Wydatek niewielki, a ile radości :) Koszt: około 50 PLN.


II. Prezenty od 101 do 500 PLN

1) Plecak narciarski. Funkcyjny plecak, który płasko przylega do pleców, a umożliwia wrzucenie do niego napoju, dodatkowej bluzy, przenoszenie nart, a w razie potrzeby także szybki dostęp do sprzętu ratowniczego na pewno przyda się każdemu narciarzowi. Ferię wzorów i kolorów można znaleźć w każdym sportowym sklepie. Nam spodobały się te z Wed'ze – marka znanej, dużej sportowej sieci oferuje bardzo dobre plecaki, w korzystnych cenach. Koszt około 150 PLN.

(fot. wedze.pl)
2) Koszulka i legginsy – czyli zawsze przydatny i obowiązkowy pod odzież wierzchnią zestaw termoaktywny. Częste prania wpływają na szybkie zużywanie się bielizny, dlatego narciarz powinien mieć jej kilka kompletów. Zestaw około 200 PLN.
(fot. hike.pl)
3) Rękawice narciarskie przystosowane do obsługi smartfona – nikt nie lubi zdejmować rękawic, po tym jak idealnie opatuliliśmy nasze rękawy kurtki, żeby absolutnie żaden śnieg ani nawet podmuch wiatru nie dostał się do wewnątrz. Stąd odebranie telefonu czy wykonanie połączenia czasami próbujemy wykonać nosem... nigdy więcej! Rękawice z materiałem na palcu wskazującym i kciuku pozwolą nam z łatwością obsłużyć nasze urządzenie mobilne:)
(for. telegraph.co.uk)

III. Prezenty powyżej 500 PLN

1) Kosmiczne w swym designie gogle, inspirowane hełmem pilotów myśliwców są bardzo efektownym (i drogim) wykończeniem narciarskiego ekwipunku. Mimo ceny trzeba przyznać, że gogle za kwotę powyżej 500 PLN są naprawdę nie do zdarcia. Ultralekkie plastiki, powłoki 100% anti fog + świetny design, nie wspominając o technologiach augmented reality, o których pisaliśmy we wpisie TUTAJ. Na zdjęciu poniżej model Oakley Flight Deck – robią wrażenie! Koszt około 700 PLN.

(fot. pl.oakley.com)
2) GoPro Hero 4
Fenomen wśród kamer typu Point-of-view. Podbiła serca setek tysięcy fanów sportu, którzy montują ją na swoich kaskach, robią zdjęcia na wysięgnikach, czy naklejają na swoje narty. Trzeba przyznać, że GoPro kręci filmy w rewelacyjnej jakości, które są super pamiątką z każdego wyjazdu (a sprzęt przyda się na pewno również przy wielu innych okazjach!). GoPro w wersji numer 4 zdolny jest nagrywać filmy 4K z prędkością 30 klatek na sekundę. W popularnym trybie FullHD 1080p oferuje nam bardzo wysokie klatkowanie 120 fps'ów, co pozwala robić czterokrotny slow motion bez żadnej utraty jakości z pełna płynnością... prezent dla narciarzy jak się patrzy! Cena: ok. 1500 PLN. 
(fot. gopro.com)
_________________________________________________________________________________

Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)

niedziela, 15 listopada 2015

Sylwester na nartach – HIT czy KIT?

(Sylwester w Tignes, fot. mpora.com)
Dzisiaj wpis subiektywny. Czy warto jechać kilkaset kilometrów na alpejskiego sylwestra, z wizją zatłoczonych stoków, wszechogarniającej w tym czasie drożyzny i jeszcze być może jednego straconego dnia zjazdowego wyjętego z uwagi na udaną całonocną zabawę sylwestrową.... Też mieliśmy mieszane odczucia, aż do pierwszego wyjazdu! Warto, poniżej piszemy dlaczego i pod jakimi warunkami!

Oczywiście wszystko zależy od nastawienia. My po raz pierwszy na sylwestra pojechaliśmy do francuskiego Puy St Vincent. Udało się wyszukać dobrą ofertę cenową – wbrew pozorom można ją znaleźć. Oczywiście ceny zakwaterowania w okresie sylwestrowym są wyższe o ok. 500 zł/osobę/tydzień (przykładowo, za wyjazd do apartamentu czteroosobowego w niższym sezonie płacimy za osobę z dojazdem, bez wyżywienia około 1700 zł, tutaj 2200 zł), ale nie są zaporowe. Zdecydowaliśmy się na wyjazd zorganizowany z prostej przyczyny - większość noclegów w apartamentach było już zajęte (rezerwację robiliśmy na końcu października), a i dojazd autokarem był nam na rękę. Pierwsze dni zjazdowe, w ciekawej formule ski safari (przez niektórych lubianej, przez innych nie), czyli odwiedziny kilku kurortów podczas jednego wyjazdu (w naszym przypadku po jednym dniu w Montegenevre, Sestrierre, Serre Chevalier i 3 dni w Puy St Vincent, gdzie mieszkaliśmy) minęły pod standardowo. Zjazdy od 9-16, przerwa w południe na kosztowanie lokalnej kuchni w knajpach, o 17:30 obiadokolacja w apartamencie, później relaks do wieczora. 31 grudnia był jednak inny. 

Sylwester w Alpach nie jest taki oczywisty. Fajerwerki, z uwagi na specyficzne procedury antylawinowe, można odpalać tylko do godziny 21:00. W związku z tym główne noworoczne ceremonie trwają od 18:00 do ok. 21:00. Puy St Vincent zaproponowało nam koncert u stóp gór, przepiękny performance ski-instruktorów, którzy w liczbie ponad stu zjechali w dół stoku"wężykiem", trzymając w dłoniach płonące pochodnie oraz pokaz fajerwerków (naprawdę całkiem spektakularny). O 21:10 udaliśmy się do naszego apartamentu, zjedliśmy uroczystą, noworoczną kolację i… resztkami sił wyczekaliśmy do 24:00 (niektórym już oczy się zamykały...:) ). Otworzyliśmy szampana, wypiliśmy toast, a o 00:30 niektórzy już byli w łóżkach. Idealnie, szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za wymuszoną atmosferą sylwestrowych imprezowań! Poskutkowało to punktualnym stawieniem się na stoku 1 stycznia, wspaniałymi nastrojami francuskiej obsługi wyciągów mówiący zewsząd "Bonne Annee!" i niezatłoczonymi stokami (mimo wszystko większość turystów do południa odsypiała Sylwestra…:) ).

Warto podkreślić, że mieliśmy szczęście pogodowe – 6 dni ze słońcem (no. może 5,5 dnia, licząc zachmurzone przez kilka godzin niebo w Montgenevre). Cierpieliśmy jednak trochę z powodu niewielkich opadów śniegu i niedośnieżonych sztucznie stoków. Szczególnie w dolnych partiach Serre Che (na wysokości Briancon) nasz sprzęt miał kilka bolesnych starć z kamieniami… tutaj Francuzi się nie popisali. Co w porównaniu z naprawdę nienagannym przygotowaniem stoków we włoskim Sestriere kłuło po oczach.

Podsumowując, to był naprawdę udany wyjazd. A jeżeli wziąć pod uwagę małą liczbę dni urlopowych, które pochłonął, to warto brać pod uwagę narty w tym okresie. 

My ponownie skusiliśmy się na świętowanie Nowego Roku w narciarskim entourage'u! Tym razem wybieramy się w Dolomity, do włoskiego Val di Sole. Własnym środkiem transportu, do apartamentów o przytulnie brzmiącej nazwie Casa di Tomaselli. 
(fot.booking.com/hotel/it/casa-tomaselli)

Na pewno wrócimy z recenzją wyjazdu (i jego dokładnymi kosztami)! 

_________________________________________________________________________________

Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)

piątek, 30 października 2015

Dobra forma na stoku... zaczyna się na długo przed wyjazdem!

Dobra forma fizyczna na stoku to podstawa! Dzięki niej możemy lepiej wykorzystać wyjazd i uniknąć nieprzyjemnych kontuzji. Leniuchom, którzy nie mają w zwyczaju spędzać aktywnie wolnego czasu, radzimy zacząć przygotowania formy do wyjazdu przynajmniej 2 miesiące przed planowanym urlopem. Osobom aktywnym fizycznie przez cały rok gratulujemy! Ale  wszystkich zachęcamy do przeczytania tego wpisu i obejrzenia filmików instruktażowych. Znajdziecie w nich zestaw prostych ćwiczeń dedykowanych narciarzom i snowboardzistom, które pomogą Wam podbić górskie stoki. SkiHoliday nie zapomina również o prawidłowej diecie – ona również pozwoli Wam cieszyć się brakiem dolegliwości na stoku. Do dzieła! 

Oprócz treningu funkcjonalno-stabilizacyjnego, czyli różnego rodzaju ćwiczeń "naśladujących ruchy wykonywane w życiu codziennym" oraz ćwiczeń wzmacniających mięśnie usytuowane wokół całego kręgosłupa i mięśnie brzucha (przykłady takich ćwiczeń na załączonych filmach), polecamy również trening aerobowy, czyli np. jazda na rowerze, bieganie, aerobik. Kompletny różnorodny trening wzmocni mięśnie i stawy, poprawi kondycję, wydolność układu oddechowego, krążenie, doda energii, ujędrni ciało ... To chyba już wystarczająca motywacja:)
Pamiętajcie, że bardzo ważna jest regularność! 3 - 4 razy w tygodniu powinno wystarczyć: trening funkcjonalno-stabilizacyjny wykonujmy 3 - 4 razy w tygodniu, a aerobowy przynajmniej 2 razy, a najlepiej 3.


W żadnym wypadku nie sugerujcie się płcią osób trenujących na tych filmach, pokazane zestawy ćwiczeń są unisexowe:)


I ciekawostka: dla zwolenników smartfonowych aplikacji motywujących nas do treningów, powstała aplikacja dedykowana przygotowaniu do uprawiania sportów zimowych! To SkiFit, czyli oparte o serię filmików instruktażowych i treningów on-line źródło przydatnych wskazówek dla chcących optymalnie przygotować swoją formę pod zimowe zjazdy. Stworzył ją rok temu Neil Maclean-Martin, fizjoteraupeta kliniczny z francuskiego Chamonix.  

(fot.: .befitapps.com/skifit)
Pamiętajcie również o odpowiedniej diecie, która wzmocni Wasz organizm przed wyjazdem, doda energii na stoku i zregeneruje po całodniowym wysiłku. Sezonowe warzywa i owoce, pełne ziarno w postaci kasz, płatków owsianych, ryb, wołowiny, wątróbki, orzechów ... pomogą utrzymać odpowiedni poziom witamin i minerałów w organizmie, dostarczą węglowodanów i tłuszczów (główne źródło energii),  białek (budulec tkanek), czyli wszystkiego, czego potrzeba organizmowi do prawidłowego funkcjonowania.
Poniżej wskazujemy kilka istotnych z punktu widzenia zimowego szaleństwa witamin i minerałów, które wpływają m.in. na prawidłowe funkcjonowanie mięśni i rozwój oraz regenerację układu kostnego, jak również wymieniamy kilka produktów bogatych we wspomniane witaminy i minerały.

Wapń - buduje i wzmacnia kości (mak, kozi ser, tofu, glony wakame, amarantus, komosa ryżowa (quinoa), rzepa, migdały, gryka). Niezbędne do prawidłowego przyswajania wapnia oraz jego prawidłowego rozmieszczenia w organizmie są fosfor, magnez (kakao, kasza gryczana, fasola, orzechy, płatki owsiane), wit. D, mangan (migdały, brązowy ryż, ananasy, wątroba), cynk (dynia, ostrygi, wołowina, soczewica, orzechy włoskie), krzem (warzywa korzeniowe, kasze). Wit. K odpowiada za prawidłowe uwapnienie kości (rośliny zielone). 

I jeszcze kilka wskazówek dotyczących komponowania posiłków podczas aktywnych, zimowych wakacji. Rano pamiętajcie o dawce pełnowartościowych węglowodanów (płatki owsiane, pełnoziarniste pieczywo, owoce, warzywa), które dodadzą energii i nasycą Was odpowiednio.
Do kieszeni kurtki zapakujcie orzechy, które możecie podjadać w gondoli lub na wyciągu. Tłuszcz w nich zawarty uchroni organizm przed utratą ciepła, doda energii, uzupełni poziom witamin.
Zróbcie sobie przerwę na ciepły, lekki, regenerujący posiłek.
Po treningu polecamy białka, które zregenerują i odbudują organizm po całym dniu na stoku (rośliny strączkowe, ryby, chude mięso). Więcej o diecie narciarzy i snowboardzistów znajdziecie tutaj.

I jeszcze na koniec – rozpoczynając dni zjazdowe, szczególnie ten pierwszy w sezonie, pamiętajcie o ROZGRZEWCE! Poświęćcie minimum 5 minut na kilka prostych ćwiczeń. Trucht, kilkanaście pajacyków, skłonów i przysiadów, rozciągnięcie mięśni nóg i bardzo ważne rozgrzanie kolan. To wszystko minimalizuje wizję poważnych kontuzji przy ewentualnym upadku.
A teraz… przygotowania czas zacząć! Trening i odpowiednia dieta – zacznijcie od dzisiaj, do startu sezonu został nieco ponad miesiąc!


Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)

https://www.facebook.com/SkiHoliday-1008387222509040/timeline/

piątek, 23 października 2015

Odzież SKI – tylko markowa czy przejdzie ta z dyskontu?

(fot. Dolce&Gabbana 2012 ski collection)
Znane sieci dyskontów spożywczych (przynajmniej z założenia spożywczych) zalewają nas ostatnio falami "tygodni narciarskich", w których za bardzo przystępną cenę możemy kupić odzież do uprawiania sportów zimowych. Koszty są zazwyczaj kilka razy niższe od markowych ubrań specjalistycznych firm... do tego stopnia niższe, że aż żal nie skusić się na tę super-ofertę! A może akurat będziemy zadowoleni? Czy koniecznie musimy płacić krocie za markową odzież przeznaczoną na stok? Czy naprawdę płacimy za jakość najwyższej klasy materiałów? Poniżej krótka rozpiska jakie różnice możemy dostrzec w ubiorze z dyskontu, i na jakie właściwości koniecznie musimy zwracać uwagę decydując się na ich zakup.  Zaczynamy od spodu, zgodnie z zasadą trzech warstw BBK, czyli Bielizna-Bluza-Kurtka.

1. Bielizna, czyli warstwa przy ciele
Najgorsze co może nas spotkać podczas intensywnych zjazdów, to dyskomfort poruszania się w wilgotnej od wysiłku bieliźnie... w ekstremalnych sytuacjach zwykła bawełniana podkoszulka przylegająca do ciała, pod wpływem tarcia i wilgoci, oprócz tego że nas wychładza, może poranić naszą klatkę piersiową. Stąd zdecydowanie powinniśmy zainwestować w dobrą bieliznę termoaktywną. Szczególnie w górną część - korpus jest znacznie bardziej wrażliwy na niskie temperatury czy wahania naszej aktywności fizycznej.  Więc tutaj nie oszczędzajmy. W bieliźnie markowej i tej z sieciowego sklepu poliester poliestrowi nie równy. Widać różnice w dotyku, rozciągliwości, w wykańczaniu szwów (które mogą uwierać przy niestarannym wszyciu), w odprowadzaniu wilgoci (te z sieciówek schną dłużej), w trwałości i żywotności. W Lidlu komplet termoaktywnej bielizny dostaniemy za 50 PLN, górna część bielizny markowej to koszt minimum 100 PLN (za samą górę). Różnica jest, ale dla oszczędnych proponujemy rozwiązanie - inwestycja w koszulkę + spodnie termoaktywne z niższej półki.
(fot. pinterest, Bogner Women Ski)
2. Bluza, czyli warstwa numer dwa
Bieliznę mamy już na sobie - teraz musimy określić poziom temperatury na zewnątrz, poziom planowanego wysiłku i nasze predyspozycje do marznięcia. Te wszystkie czynniki weźmy pod uwagę przy planowaniu drugiej warstwy. Przy cieplejszym dniu będzie to zwykła cienka bluza, przy mroźnych dniach z burzami śnieżnymi, bardzo ciepły, termoaktywny polar. Ale nie wielki polar-miś, na który ledwo nałożymy rękawy naszej kurtki... ciepła bluza nie musi być fizycznie gruba. Obecne technologie pozwalają na użycie zaawansowanych materiałów izolacyjnych (ale w pełni oddychających), które nie krępując nam ruchów, zapewnią komfort i ciepło podczas zjazdów. Cenowo - tutaj możemy poszaleć...cienka bluza termiczna np. firmy ODLO to wydatek ok 300-500 PLN, ale miękki splot i jakość wykończenia są widoczne. Taka bluza na pewno nie będzie nieprzyjemnie zawijać się pod kurtką... a bluzy w dyskontach? Możemy je dostać nawet za 39 PLN - jakościowo czuć różnicę, ale w niewymagających warunkach, przy niskiej aktywności fizycznej też dadzą radę. Mamy również i takie bluzy na największe mrozy w Zermacie, które są czasami częścią "ubierania na cebulę" jako wierzchnia warstwa :).
(fot. pinterest, Bogner Women Ski)
3. Kurtka i Spodnie, czyli pierwsza linia frontu.
Najważniejsza część ubioru. Na nic zdadzą się nasze wydatki "bieliźniane", jeżeli na końcu założymy kurtkę, w której będzie nam po prostu zimno lub spodnie, które po pierwszym upadku będą mokre. Parametry określające właściwości odzieży wierzchniej to wodoodporność i oddychalność. Co to znaczy, że nasza kurtka ma parametry 20 000/20 000? Pierwsza liczba tyczy się wodooporności mierzonej w mm słupa wody. W warunkach inkubacyjnych nasza kurtka będzie odporna na słup wody wysoki na 10 tysiecy mm. Druga liczba to oddychalność. I nie jest to proste "przepuszczanie powietrza". Oddychalność w odzieży SKI to zdolność do uwalniania pary wodnej na zewnątrz naszej kurtki (jest wyrażona w gramach na metr kwadratowy, na dobę). Czyli 1 m^2 naszej kurtki o parametrze oddychalności 20 K odprowadzi z naszego ciała w ciągu doby 20 tysięcy gram niechcianej pary wodnej. Im wyższe parametry, tym lepiej "pracować" będzie nasza odzież. Za jakością i wysokimi parametrami idzie jednak wysoka cena. Do rekreacyjnej, amatorskiej jazdy, z temperaturami nie przekraczającymi -10 stopni, wystarczyć nam powinna kurtka o wartości 5 tysięcy obu właściwości (oczywiście patrzeć należy na indywidualne skłonności do "parowania"). Wtedy możemy ją kupić również w sklepie sieciowym.

Podsumowując - jeżeli mamy możliwość, warto zainwestować w dobrą narciarską odzież. Tutaj naprawdę za wyższą ceną idzie lepsza jakość (producenci inwestują w innowacyjne linie produkcyjne, zatrudniają sztaby inżynierów pracujących nad najnowocześniejszymi rozwiązaniami).  Absolutne minimum to porządna góra od bielizny i dobre parametry w kurtce i spodniach narciarskich (szczególnie snowboardziści często siedzący na stoku powinni zainwestować w dobre spodnie). Pozostaje też kwestia niezbędnych akcesoriów - gogle, które nie parują, ciepłe rękawice, dobry oddychający "komin" na szyję, maska chroniąca przed wiatrem - tutaj w zależności od naszej wrażliwości możemy zainwestować lub przyoszczędzić... 
(fot. bungalowgraphics.com)
Oczywiście kwestia ubioru jest również istotną kwestią wizerunkowo-towarzyską, ale to już materiał na inny wpis...:)

P.S. W październiku i listopadzie możemy trafić na świetne oferty przecenionych ciuchów narciarskich w znanych sieciach sportowych. My na pewno niebawem odwiedzimy nasze ulubione sklepy i outlety narciarskich producentów (również w temacie sprzętu z zeszłego sezonu)!

czwartek, 15 października 2015

Co nowego w sezonie 2015/16 cz.2 – Austria!

Tydzień temu na SkiHoliday Blog opisywaliśmy nowości w alpejskich kurortach Francji, tym razem przenosimy się trochę bliżej naszej zachodniej granicy – do Austrii! Wiele zmian na lepsze, sporo spektakularnych otwarć i ułatwień dla Was narciarze i snowboardziści! Może skusicie się na Austrię w tym sezonie?

1) Saalbach-Hinterglemm przejęło tytuł największego ośrodka narciarskiego Austrii!

Otwarcie nowej trasy i gondoli łączącej Saalbach-Hinterglemm z uprzednio niedostępnym z tego kurortu ośrodkiem Fieberbrunn (na mapce zaznaczone na czerwono) pozwoliło objąć temu terenowi tytułu największego austriackiego kurortu narciarskiego! Warto było zainwestować! Położony na wschodnim krańcu Alp Kitzbühelskich kurort może pochwalić się dzisiaj 270 kilometrami tras zjazdowych (drugie w kolejności SkiWelt ma ich 240 km). Co więcej, Saalbach-Hinterglemm odświeżyło kilka z 67 wyciągów i gondol, w związku z czym teraz 95% z nich określane są jako "szybkie". To najlepszy współczynnik wśród wszystkich światowych kurortów zimowych! Gratulacje!

2. Obergurgl & Hochgurgl, czyli duże inwestycje w infrastrukturę
(fot. obergurgl.com/top-mountain-crosspoint)
Obergurgl & Hochgurgl, czyli w narciarskim slangu po prostu położone w dolinie Ötztal "Gurgl" dorobiło się nowej, dziesięcioosobowej gondoli pod nazwą "Cross Point", która zastąpi dotychczasowy...orczyk! Będzie to na pewno duża zmiana dla zwolenników tego ośrodka. A tych jest wielu! Gurgl słynie bowiem z wygodnego ski-in ski-out oraz ze wspaniałego zaplecza gastronomicznego! Liczne górskie schroniska oferują wspaniałe karty tradycyjnego austriackiego menu. Dołączyła do nich zapewne restauracja Top Mountain CrossPoint powstała wraz z nową kolejką gondolową – jeżeli jej dania są tak spektakularne jak architektura, to warto ją odwiedzić! Co więcej, sam budynek oprócz gastronomii oferuje również...muzeum motocyklów i rowerów! Musicie przyznać, że pomysłowo:)
(fot. obergurgl.com/top-mountain-crosspoint)
 3. Skiwelt i najszybszy na świecie wyciąg narciarski

Tuż powyżej terenu Brixen, po południowej stronie kurortu SkiWelt, stary czteroosobowy wyciąg Jochbahn zastąpiony został nową, ośmioosobową kanapą. I to nie byle jaką, bo najszybszą na świecie. Wnosi narciarzy na szczyt z prędkością 6 metrów na sekundę! Drugim nowym udogodnieniem tego ośrodka jest zastąpienie poczciwego, urokliwego pociągu Hartkaiser w Ellmau, dziesięcioosobową gondolą. Trochę szkoda, bo mimo że podwojono przepustowość wyciągu, to pociąg prezentował się wyjątkowo "alpejsko":) 
(fot. ellmau-tirol.at)
4. Mayrhofen i kwestia dłuuugich kolejek do jednej gondoli

To tyrolskie miasteczko położone niedaleko Innsbrucka, w dolinie Zillertal przez wiele lat miało problem ze skomunikowaniem "mieszkaniowej doliny" z górskimi terenami zjazdowymi. Mayrhofen do dzisiaj nie posiada żadnej trasy prowadzącej w dół doliny i jedyną drogą powrotną do apartamentów i hoteli był zjazd podstarzałą, mało wydajną gondola Penken. Standardem były nawet półgodzinne kolejki... na szczęście z tym powinno (musi!) być od tego sezonu lepiej. Stary wyciąg zastąpiła supernowoczesna 24-osobowa gondola 3S Penken (z Wi-Fi) przemieszczająca w godzinę do 3 900 turystów. Brawo!
(fot. mayrhofner-bergbahnen.com)
5. Kaprun – szybciej na lodowiec Kitzsteinhorn
(fot. kitzsteinhorn.com)
Powstała nowa, dwuprzystankowa gondola z Alpincenter Kaprun szybko przewożąca turystów na wysokość 3 030 m n.p.m. (ze stacją pośrednią na 2 450 m n.p.m.). Co więcej sam teren lodowca został uporządkowany. Stare wyciągi usunięto, na rzecz poszerzenia tras narciarskich i budowy terenu dla dzieciaków. Popieramy takie działania!


Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)

https://www.facebook.com/SkiHoliday-1008387222509040/timeline/

poniedziałek, 5 października 2015

Co nowego w sezonie 2015/16 cz.1 - kurorty francuskie

(fot. alarmy.com)
Sezon już tuż, tuż, co bardziej niecierpliwi narciarze już ostrzą narty i deski na pierwsze listopadowe otwarcia kurortów... a te nie próżnowały podczas wiosenno-letniej przerwy! Niektóre ośrodki postarały się o to, żeby powracający do nich goście mogli zobaczyć i poczuć różnicę w komforcie zjazdów, szybkości wyciągów czy długości tras! SkiHoliday bacznie obserwowało postępy prac – poniżej nowości w najpopularniejszych ośrodkach we Francji, do których teraz, z racji ulepszeń, będziemy z pewnością wracać jeszcze chętniej!

1. Les Trois Vallées | Trzy Doliny | Les Menuires
(fot. st-martin-belleville.com)
Na zachodnim krańcu 3 Dolin, w Les Menuires, w dole doliny, długi, woooolny, ale bardzo często uczęszczany wyciąg z St Martin de Belleville na Tougnete (wysokość 2 434 m n.p.n.) "St Martin 2" (czteroosobowa kanapa) został wreszcie wymieniony! Hurra! Po długich sezonach oczekiwań, na tegorocznych gości czeka wygodna i trzy razy szybsza sześcioosobowa kanapa. Jest to o tyle ważne, że wyciągiem tym bezpośrednio dostaniemy się do sąsiedniego Meribel. Francuzi na oficjalnej stronie chwalą się, że zainwestowali w ten wyciąg 12 milionów euro, a w godzinę jest on w stanie przewieźć 3200 zimowych turystów. Nie bez powodu wyciąg nosi teraz dumną nazwę "Le St Martin Express". Les Menuires wymieniło jeszcze dwa inne wyciągi (m.in. pamiętające lata dziewięćdziesiąte, dwuosobowe krzesełka prowadzące z Le Bettex w górę Les Menuires). 

(fot. dodesports.com)
Tak! Wreszcie! Po dwóch latach oczekiwania i 10 milionach wydanych euro, w tym sezonie otwarta zostanie niebieska trasa Jandri. Wiodąca w dół doliny nowa komfortowa trasa, będzie alternatywą dla oblodzonej, skamieniałej lub kaszkowatej zielonej trasy (w zależności od pogody, zawsze coś z tą trasą było nie tak), która bywa zwykle niesamowicie zatłoczona i przez to niebepieczna (była jedną z większych wad L2A, szerzej tutaj). Dzięki Jandri możliwy będzie również 2 kilometrowy zjazd wyłącznie niebieskimi i zielonymi trasami (coś dla początkujących). W najbliższych miesiąchach Francuzi zamierzają zagospodarować i rozbudować w tym miejscu przestrzeń gastronomiczno-wypoczynkową. 

3. Val d'Isere

Późną wiosną tego roku rozpoczęły się, mające potrwać dwa lata i warte 16 milionów euro, inwestycje rewitalizujące teren zjazdowy wokół wierzchołka Solaise. Na sezon 2015/16 Francuzom udało się przygotować nową przestrzeń dla początkujacych narciarzy – z nowymi trasami "naleśnikowymi" i dywanowymi wyciągami (które zastąpiły nielubiane przez początkujących orczyki). W kolejnym sezonie 16/17 gotowa będzie dziesięcioosobowa supenowoczesna gondola z WiFi i podgrzewanymi siedzeniami, a na wierzchołku uporządkowana i powiększona tarasami słonecznymi zostanie "pinic area".

4. Portes du Soleil

(fot. chatel.fr)
Przecinający francusko-szwajcarską granicę kurort Châtel dorobił się dodatkowej niebieskiej trasy, o włosko brzmiącej nazwie "Forestiere". Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że znacznie ułatwia ona poruszanie się po całej arenie Portes du Soleil, której Châtel było wąskim gardłem. Nowa trasa wiedzie z Super Châtel w dół doliny do Vonnes, gdzie znajdziemy szybki czterososobowy wyciąg do areny Linga lub sześciosobowe krzesło "powrotne" na Super Châtel.

Francuzi się postarali, a dobrze wiemy, że czasami potrafią odkładać remonty w nieskończoność... w kolejnym poście przedstawimy postępy Austriaków, będzie co czytać!

Do usłyszenia!
https://www.facebook.com/SkiHoliday-1008387222509040/timeline/


piątek, 11 września 2015

Sportowe wynalazki pod znakiem SKI

Już nie możecie się doczekać nowego sezonu zimowego? Szykujecie sprzęt, robicie przegląd ubrań i niezbędnych dodatków? A może tak w tym sezonie zaszaleć z czymś co wniesie nową jakość do naszych zjazdów? Mowa o technologicznych gadżetach, które rozwijają się w niesamowitym tempie i nie omijają sportów zimowych! Tym razem zapraszamy Was do zapoznania się z TOP 5 subiektywnym rankingiem SkiHoliday obejmującym naszpikowane elektroniką gadżety, które swoją funkcjonalnością naprawdę przyprawiają o dreszcze. Uszeregowane zostały od tych, których specyfikacja technologiczna zrobiła na nas największe wrażenie...może się skusicie, zaczynamy!

Miejsce 1. Gogle RideOn

Szykowane na sezon 2015/16 mogą wznieść uprawianie sportów zimowych o kilka poziomów wyżej, wykorzystując technologię rzeczywistości rozszerzonej (ang. augmented reality). Na obraz widoczny przez niemal całą powierzchnię szyby tych niesamowitych gogli nakładane są generowane w czasie rzeczywistym grafiki 3D. Dzięki temu pokazują one, oprócz "banalnych" danych dot. temperatury, czy aktualnej prędkości zjazdu, również dokładną lokalizację na trasie, mapie tras ośrodka oraz dają możliwość interakcji z przyjaciółmi. Co to znaczy? Otóż bez użycia rękawic, czy smartfona, wyłącznie za pomocą ruchów gałek ocznych (dosłownie "strzelając wzrokiem" w wyświetlane nam ikony menu) gogle RideOn umożliwią nam porozumiewanie się z kompanami na stoku (dawanie im sygnałów i komunikatów wyświetlanych na szybie) oraz ustalanie/"pinowanie" miejsca spotkania (w przypadku, gdy się rozdzielimy). Niesamowite, prawda?
(fot.: gizmag.com)
Gogle RideOn, jak na wybitnie nowoczesny sprzęt przystało, ma również wbudowaną kamerę full HD, dzięki której nakręcimy nasze sportowe wyczyny. Zapewne podejmą również współpracę z ośrodkami narciarskimi w temacie nawigacji po trasach danego kurortu. Czy można wymagać od gogli czegoś więcej? Można! Otóż RideOn proponuje również nanoszenie na szyby swoich gogli różnych "wyzwań zjazdowych"  slalomów, omijania wytworzonych w 3D przeszkód, "zbijanie" tarcz z punktami itp. Istna gra komputerowa, z tym że tym razem rzeczywiście Ty jesteś jej realnym bohaterem. 

Producenci promują w sieci filmik z możliwościami gogli, zachęcamy do obejrzenia!
Na razie gogle RideOn są na etapie prototypu, ale zapowiadają się naprawdę ciekawie...jedynie cena straszy – ponad 2500 PLN za sztukę...

Miejsce 2.  Snowcookie

Polska myśl technologiczna przyczepiana na wierzchy nart  Snowcookie  czyli istny narciarski trener osobisty. Wyposażony w żyroskop, GPS, czujnik temperatury ciała i akcelerator, sprzężony z aplikacją na smartfon oraz wymagający słuchawek podpowiada nam istotne dane dotyczące naszych zjazdów. Jakie? Szczególnie ważne są te zdrowotno-wytrzymałościowe: gadżet czuwając nad położeniem ciała względem nart zdroworozsądkowo sugeruje nam, że czarna trasa pod koniec dnia zjazdowego już nie dla nas, lub że już najwyższy czas zrobić sobie przerwę na przekąskę i gorącą herbatę w pobliskiej knajpie.
(fot. polska.pl/biznes-i-nauka/osiagniecia-w-nauce)
Snowcookie, analizując m.in. prowadzenie nart i dociskanie ich do podłoża, "domyśla się" że jesteśmy już zmęczeni lub korzystając z GPSa sugeruje, że trasa na którą zmierzamy jest zdecydowanie za trudna na nasze umiejętności i pokieruje nas na alternatywną, łatwiejszą trasę...genialne! Oczywiście możemy nic sobie nie robić z podpowiedzi płynących od naszego cyfrowego trenera (przecież nawet w ramach nauki kiedyś musimy wjechać na za trudną dla nas trasę!), jednak przyznacie, że robi wrażenie.
(fot. snowcookie.eu)
Sam pomysł na Snowcookie, jak mówią pomysłodawcy, wziął się z medycznych statystyk, które jasno wskazują iż za 40% wypadków na nartach czy snowboardzie odpowiada przemęczenie, a kolejne 20% spowodowane są zbytnią brawurą narciarzy, którzy przecenili swoje umiejętności... Zatem czysto matematycznie rzecz biorąc Snowcookie swoimi podpowiedziami może ustrzec przed... 60-cioma procentami wszystkich wypadków... może więc warto w zainwestować w to "śnieżne ciastko".

Ciastkowy gadżet na rynek wejdzie prawdopodobnie pod koniec 2015 roku. Za komplet dwóch Snowcookies zapłacimy około 1000 PLN.

Numer 3. Rękawice BearTek


Prawdziwie funkcjonalne rękawice - nie dość że ciepłe, to jeszcze wyposażone w technologię Bluetooth. Co potrafią? Za cenę ok. 500 PLN bez konieczności wystawiania dłoni na mróz, za pomocą dotykania/przyciskania odpowiednich miejsc na rękawicy możesz: włączyć GoPro, przełączyć piosenkę w smartfonie oraz odebrać/odrzucić rozmowę. 

Proste i funkcjonalne, dziękujemy BearTek!
(fot. appledeafnews.com)
Numer 4. Trace

Tuż poza podium ciekawostka prosto od firmy AlpineReplay  podobnie jak Snowcookie, przyczepiamy podobny do hokejowego krążek do nart, a ten staje się naszym "komputerem pokładowym".
(fot. curl.co.nz)
Mierzy promień Twoich skrętów, prędkość zjazdów, a nawet wie, kiedy Twoje narty oderwały się od podłoża (niezależnie, czy była to celowa akrobacja, czy niefortunny wypadek...). Co ciekawe, po synchronizacji np. z GoPro, aplikacja Trace wskaże najbardziej aktywne momenty i sam zasugeruje zmontowanie najefektowniejszych zjazdów. Ciekawe!
Cena: 750 PLN.

Numer 5. Helly Hansen H2FLOW

Kurtka HH to koniec marznięcia na stoku  przynajmniej tak obiecują producenci tej wyjątkowo starannie skonstruowanej odzieży narciarkiej. Oprócz znakomitej jakości lekkich materiałów termoizolacyjnych oraz wrażliwych warstw oddychających i odprowadzających wodę, kurtka ma zdolność przystosowania się do kształtu naszego ciała. Dzięki czemu idealnie przylega do korpusu, o 20% skuteczniej regulując naszą temperaturę i nie pozwalając ciepłu uciekać. I jeszcze ciekawostka  kurtka odprowadza ciepło w górę ciała, wzdłuż kręgosłupa aż do odcinka szyjnego, gdzie "dozuje" nam ciepłe powietrze (to musi być wspaniałe uczucie, szczególnie dla tych którzy doznali tego okrutnego wiania po szyi!).
Tylko ta cena... 3150 PLN może skutecznie odstraszyć nawet największych zmarzlaków.
(fot. grough.co.uk)
_________________________________________________________________________________

Na zakończenie...

...jeśli spodobał Ci się ten wpis, możesz pomóc SkiHoliday rosnąć poprzez udostępnienie go znajomym na FB, czy G+ :-)